Aleksander Majewski Aleksander Majewski
458
BLOG

Domagam się przeprosin od Michalskiego

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 1

 Cezary Michalski, kiedyś jeden z moich ulubionych publicystów, a dziś postać, która stała się smutnym symbolem. Symbolem tego, jak można - z dnia na dzień - porzucić ideały i stać się pałkarzem politycznej poprawności. Ostatnio pan redaktor zdecydował się określić mnie i moich znajomych, którzy zostali zaatakowani rok temu w drodze na Marsz Niepodległości mianem "brunatnych skinów". Nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego - pisze Aleksander Majewski.

Redaktor "Krytyki Politycznej" chciał dobrze, ale wyszło jak zawsze. Pisząc o tym, że należy potępić akty przemocy z jednej, jak i drugiej strony, był łaskaw napisać: "Przed rokiem na portalu KP potępiliśmy „prewencyjne” skatowanie skinów „brunatnych” przez skinów „czerwonych” pod Sochaczewem, w pociągu, którym „brunatni” jechali na poprzedni „marsz niepodległości”(TUTAJ).

 

Michalski, jako doświadczony dziennikarz, powinien wiedzieć, że przed napisaniem czegokolwiek należy dokładnie sprawdzić informacje. Chyba, że źródłem jego wiedzy były relacje napastników, których sojusznicy znaleźli schronienie w lokalu "Nowy Wspaniały Świat". W końcu są ulubieńcami redakcyjnego kolegi Michalskiego - Michała Sutowskiego, który w ubiegłym roku z uwielbieniem opisywał, jak to bohaterscy chłopcy w chustach walczyli o to, żeby "w...ć ze stolicy" faszystów. Odradzałbym również dawanie wiary mainstreamowym mediom, które błędnie podały informację o przynależności organizacyjnej poszkodowanych.

 

Dlatego chciałbym oświecić pana redaktora, że we wspomnianym pociągu nie było "brunatnych skinów" i lepiej nie polegać na - jak zwykle - przekłamanych relacjach gości, którzy w imię tolerancji i dialogu, skaczą spokojnie jadącym ludziom po głowach. Zawsze myślałem, że bliżej mi do depeszowców, niż skinheadów i bardziej przypominam Dave'a Gahana, niż Iana Stuarta. Podobnie  w przypadku moich "brunatnych" kolegów, którzy zapewne w imię wyimaginowanego przez Michalskiego "skinowania", zasłaniali współpasażerów przed atakiem młodych idealistów w chustach, którzy nieśli pasażerom "wolność" na kastetach, pałkach i młotkach. Chyba, że p. Cezary chciałby dokonać jakichś badań w stylu: mierzenie długości włosów, aby wykluczyć prawdopodobieństwo "skinowania". Tylko czy nie wzbudza do skojarzeń z pewną niechlubną tradycją? Podobnie jak bicie za polskość w centrum stolicy przez łobuzów z Niemiec.

 

A może wg kryteriów Michalskiego, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy jest organizacją "brunatnie skinowską"? Bo przecież jako reprezentant tego środowiska jechałem na Marsz Niepodległości. Nie wiem. Trudno mi wgłębiać się w meandry myśli redaktora "Krytyki Politycznej". Jedyne czego oczekuję to przeprosiny.

 

Aleksander Majewski

 

Więcej na portalu Fronda.pl

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka