Aleksander Majewski Aleksander Majewski
637
BLOG

Warzecha: Krzysztof Skowroński popełnił błąd

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 0

Niezależnie od tego, jak tłumaczy sprawę sam Krzysztof Skowroński, a muszę powiedzieć, że jego tłumaczenie mnie nie przekonuje, to pojawiają się już tłumaczenia - takie jak Rafała Ziemkiewicza w rozmowie z Panem - że sytuacja jest nadzwyczajna, więc wolno nam się zaangażować i złamać pewne zasady, bo my działamy w słusznej sprawie. Nie dopuszczam takich wyjaśnień i stanowczo stoję po stronie poglądu, że pewnych zasad powinno się przestrzegać w każdej sytuacji - mówi Łukasz Warzecha w rozmowie z Aleksandrem Majewskim.


Aleksander Majewski: Jak ocenia Pan postawę Krzysztof Skowrońskiego, szefa SDP, który poprowadził konferencję PiS?
 

Łukasz Warzecha ("Fakt"): Myślę, że trzeba wyraźnie rozgraniczyć dwie kwestie. Pierwsza: to, że są osoby, które tylko szukały pretekstu, aby zaatakować SDP, jak i samego Krzysztofa. Zresztą bardzo chętnie z tego skorzystały. To ludzie, którzy sami - bardzo często - mają duży problem z zachowaniem dziennikarskiego obiektywizmu. Oni pierwsi zaczęli wytykać, że zachowanie Krzysztofa Skowrońskiego było niewłaściwe. Myślę, że  każdy powinien zastanowić się, jak on sam daje sobie radę z tym problemem. Być może lepiej jest wystąpić w roli osoby zaangażowanej, niż udawać, że jest się niezaangażowanym, jak wielu polskich dziennikarzy i publicystów robi, jednoznacznie stojąc po stronie rządzących. Niestety jest też druga kwestia... Niezależnie od tego, jak tłumaczy sprawę sam Krzysztof Skowroński, a muszę powiedzieć, że jego tłumaczenie mnie nie przekonuje, to pojawiają się już tłumaczenia - takie jak Rafała Ziemkiewicza w rozmowie z Panem - że sytuacja jest nadzwyczajna, więc możemy się zaangażować i złamać pewne zasady, bo działamy w słusznej sprawie. Nie dopuszczam takich wyjaśnień i stanowczo stoję po stronie poglądu, że pewnych zasad powinno się przestrzegać w każdej sytuacji.

 

Jeszcze nie mamy drugiej Białorusi?
 
Nie, sytuacja zdecydowanie tak nie wygląda! Oczywiście - pod pewnymi względami - zbliżamy się do tego poziomu, ale - z całą pewnością - nie jest to sytuacja, która uzasadniałaby takie zachowanie. Tak jak wspominałem, są pewne zasady, ktorych - poza pewnymi naprawdę ekstramalnymi sytuacjami - nie należy przekraczać. Bardzo szanuję dorobek dziennikarski Krzysztofa i - z tym większą przykrością - widzę, że w tej sytuacji popełnił błąd. Dziennikarz nie może otwarcie występować, jako prowadzący, na partyjnej konferencji. Po prostu nie może! To rzecz całkowicie oczywista. Wyjaśnienie, że jest się gospodarzem sali, na której odbywa się konferencja, jest trochę niepoważne. To, że się komuś wynajmuje salę, nie oznacza, że trzeba wystąpić jako gospodarz. Z przykrością muszę powiedzieć, że to nie tylko niepoważne tłumaczenie, ale również nierozważne. W sytuacji, kiedy SDP jest atakowane przez drugą stronę, jako organizacja upolityczniona, dano pretekst do dalszych i mocniejszych ataków. Był to - pod względem taktycznym - ogromny błąd! Mam nadzieję, że się to nie powtórzy, a Krzysztof wyciągnie wnioski. Życzę mu tego! Nie uważam jednak, żeby to był powód do jakichś histerycznych działań, odwoływania go z funkcji prezesa SDP, itd. To nie jest sprawa tego kalibru. Warto jednak wyjaśnić, że pewnych rzeczy - po prostu - się nie robi.

 

Czy Krzysztofa Skowrońskiego nie suprawiedliwia to, że - jak powiedział Rafał Ziemkiewicz - stanął po stronie opozycji w sytuacji, gdy partia rządząca kontroluje czołowe media?
 
Sam Krzysztof Skowroński w ogóle takiego uzasadnienia nie podaje, więc Rafał Ziemkiewicz poszedł krok dalej. Nie wiem, czy nie jest to niedźwiedzia przysługa , biorąc po uwagę, jaką burzę wywołała jego wypowiedź. Po pierwsze: nie mamy do czynienia z tak drastyczną sytuacją. A po drugie: można mieć swoje poglądy i patrzeć na ręce władzy, ale to nie oznacza, że trzeba prowadzić opozycji konferencje prasowe!

 

Nawet w sytuacji, gdy pozostałe media stają po stronie rządowej?
 
Stanięcie po czyjejś stronie, jeśli chodzi o poglądy i oceny, a prowadzenie konferencji prasowej, to zupełnie co innego. Ale nawet, jeśli uznamy, że jest to równoważne, to jeszcze raz powtarzam: nie uznaję takiego tłumaczenia. Uważam, że wartością Prawicy jest to, że trzyma się pewnych zasad. Nawet, jeżeli druga strona te zasady łamie.

 

Złośliwcy mogą dodać, że przez to przegrywa...
 
Owszem, takie złośliwości się zdarzają. Tyle, że w ten sposób odbieramy sobie argument na przyszłość i otwieramy drogę do braku wszelkich zasad. Bo, gdyby sytuacja się odwróciła, to co moglibyśmy powiedzieć osobie, która zachowałaby się podobnie do Krzysztofa Skowrońskiego? Już nic, bo sami się na to zgodziliśmy!

 

Czyli - powiedzmy ogólnie - Prawica sama wystawia się na ataki?

Również. Wystawia się na ataki, bo daje pretekst, a poza tym, odbiera sobie pewną broń. Jest nią argument, że bronimy zasad i pilnujemy tych zasad tak samo wobec wszystkich.

 
 

Czy Prawica nie odebrała sobie tej broni już wcześniej? Wystarczy wspomnieć sprawę "Gazety Polskiej Codziennie".
 

Domyślam się, że sytuacja dla wielu dziennikarzy "GPC" jest niekomfortowa. Tyle, że chodzi o jedną gazetę. Myślę, że sytuacja jednej gazety nie może być uznawana za reprezentatywną dla całego środowiska. Natomiast w tym przypadku mówimy o szefie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. To pewna różnica.

 

Dziękuję za rozmowę.

 
Rozmawiał Aleksander Majewski

 

Wywiad ukazał się na portalu Fronda.pl

 

 

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka